Marcin Jurzysta – razem można więcej

magazynvip.pl 2 lat temu

Wszedłem do polityki głównie po to, żeby skuteczniej działać społecznie, zrobić coś dobrego dla chorych, wykluczonych, dyskryminowanych. gwałtownie przekonałem się, iż sam kilka mogę. Zawsze potrzebni są ludzie, nie tylko wolontariusze, ale także ci, którzy mają możliwość materialnego wsparcia naszych działań. Dlatego tak bardzo cenię sobie współpracę z przedsiębiorcami i zdecydowanie reaguję, gdy władza próbuje przeszkodzić im w ich działalności – mówi dr Marcin Jurzysta, nauczyciel, politolog, społecznik

Niedawno, podczas gali VIP 2021, został pan uhonorowany statuetką VIP Bez Barier. Czym jest dla pana ta nagroda?

Marcin Jurzysta Ta nagroda jest dla mnie naprawdę niesamowitym wyróżnieniem. Ale jest to też istotny sygnał dla całego społeczeństwa, mówiący o tym, iż osoby z niepełnosprawnościami mogą i powinny uczestniczyć w życiu społecznym, czego ja jako osoba niepełnosprawna ruchowo jestem żywym dowodem. Cieszę się, iż podczas gali gromadzącej osoby ze świata biznesu, kultury, polityki i działań społecznych − obok mojego taty − towarzyszył mi reżyser i scenarzysta Andrzej Saramonowicz, z którym mam szczęście się znać i współpracować już od wielu lat. To dowód na to, iż te rzeczywistości: biznes, polityka, sprawy społeczne i kultura przenikają się i świetnie ze sobą współpracują.

W uzasadnieniu nagrody podano, iż jest pan działaczem społecznym, politycznym, oświatowym, a do tego ma pan dar pozyskiwania środków i wsparcia od wielu darczyńców.

Marcin Jurzysta − Wszedłem do polityki głównie po to, żeby skuteczniej działać społecznie, zrobić coś dobrego dla chorych, wykluczonych, dyskryminowanych. gwałtownie jednak przekonałem się, iż sam kilka mogę. Zawsze potrzebni są ludzie, nie tylko wolontariusze, ale także ci, którzy mają możliwość realnego, materialnego wsparcia naszych działań. Dlatego tak bardzo cenię sobie współpracę z przedsiębiorcami i zdecydowanie reaguję, gdy władza próbuje przeszkodzić im w ich działalności. Przecież to podcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy.

Wspólne zwycięstwo. W środku Anna Skiba – radna z Rozwoju Rzeszowa, Konrad Fijołek – prezydent Rzeszowa, po lewej Marcin Jurzysta – działacz społeczny, po prawej Szymon Czechowicz – reprezentant młodzieżówki samorządowej

Jakie akcje szczególnie zapadły panu w pamięć i były dla pana wyjątkowym powodem do dumy jako inicjatora?

Marcin Jurzysta − W tamtym roku przed świętami Bożego Narodzenia wraz z gronem przyjaciół z Inicjatywy Racji Społecznej zainicjowałem akcję „Świąteczne drzewko”. Pamiętamy, to były święta w dobie pandemii. Pomyślałem, iż wręczenie świątecznego drzewka ludziom starszym, niepełnosprawnym, samotnym, odizolowanym z powodu pandemii będzie pięknym gestem życzliwości i pamięci. Niesamowita sprawa − wzruszenie i euforia na twarzach tych ludzi były bezcenne. Gdy pytają mnie państwo o osiągnięcia, z których jestem najbardziej dumny, to znów należy odwołać się do przedsiębiorców. Świetnie, iż znaleźli się wolontariusze, harcerze, wspaniali młodzi ludzie, z którymi dziś współpracuję politycznie. Należą im się ogromne podziękowania. Ich energia na nic jednak by się zdała, gdyby nie przedsiębiorcy. To oni wykazali się największą empatią, kupując dla potrzebujących te drzewka. Bez tego nie byłoby tej akcji świątecznej.

Drugie wydarzenie, które na długo pozostanie w mojej pamięci, to akcja wsparcia Centrum Wspomagania Rozwoju Małego Dziecka w Jarosławiu. Inicjatywa bardzo logistyczna, bo chodziło o przeprowadzenie diagnostyki endokrynologicznej dla dzieci z niepełnosprawnościami. Wielokrotnie powtarzam, iż w działalności społecznej trzeba mieć szczęście do ludzi i ja takie szczęście mam. Z fachową pomocą przyszedł bowiem mój przyjaciel, doktor Adam Dudek, który przeprowadził te badania nieodpłatnie, poświęcając swój wolny czas i przemierzając wiele kilometrów. I znów nie zawiedli przedsiębiorcy. Dzięki nim oprócz wsparcia medycznego zawieźliśmy do Centrum zabawki, gry edukacyjne i przybory szkolne. Zaskoczenie? Nie dla mnie. Wiem, iż na współpracujących ze mną przedsiębiorców zawsze mogę liczyć.

Co dalej? Pewnie nie brakuje kolejnych pomysłów na projekty społeczne realizowane wspólnie z biznesem?

Marcin Jurzysta − Jeśli ktoś myśli, iż teraz usiądę w wygodnym fotelu i będę przyglądał się statuetce, to się bardzo myli. Ta nagroda daje ogromnego kopa, jest wielkim zobowiązaniem do dalszej pracy. Już w niedzielę po Gali VIP finalizowaliśmy istotną imprezę na rzecz dzieci z Zespołem Downa. Przez część województwa podkarpackiego pobiegł Marek Skwara, zbierając w ten sposób fundusze dla kilku chorych chłopców. Finał biegu zakończył się w Rzeszowie rodzinnym piknikiem i koncertem, który dzięki wsparciu właścicielki odbył się we wnętrzach galerii Millenium Hall. A ja choćby będąc na uroczystości w Hotelu Sheraton, uzgadniałem telefonicznie z moimi przyjaciółmi ostanie szczegóły tej akcji. Mówiąc „po Bondowsku”, dla mnie przyszłość zawsze dzieje się teraz! Cóż, tak po prostu mam, iż kończąc jedno przedsięwzięcie, zastanawiam się, jak zabrać się do następnego.

Już teraz wraz z moimi współpracownikami opracowujemy strategię wsparcia opieki terapeutycznej najmłodszych w moim rodzinnym Strzyżowie. Cieszę się, iż mogę współpracować między innymi z Anną Dral − to kobieta wulkan, bardzo mnie inspiruje. I to jest twórcze, iż my się wspieramy i wzajemnie nakręcamy. W każdej działalności bowiem piekielnie ważne jest właśnie to, by ufać tym, z którymi się współpracuje, i grać do wspólnej bramki. Bez tego żadne działanie, czy to w polityce, czy to w obszarze społecznym, nie będzie skuteczne. Ta nagroda jest właśnie dla mnie wyrazem najwyższego zaufania, jakiego co dzień doświadczam od swoich współpracowników, bez których nie byłoby tego wszystkiego.

Podczas rozdania nagród VIP 2021 wielki entuzjazm wzbudziły pana słowa o tym iż Polska solidarna i Polska liberalna nie muszą się wykluczać. Co miał pan na myśli?

Marcin Jurzysta − To proste. Kilka lat temu daliśmy się bezsensownie podzielić i ten podział fatalnie wpływa na nas do dzisiaj. Te podziały niestety funkcjonują też w rodzinach. Ludzie są do siebie strasznie wrogo nastawieni. To jest przerażające. To tak jakby ktoś rzucił między nas granat i rozwalił naszą wspólnotę. Dobitnym tego przykładem jest fatalny wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej, wyrzucającej do kosza nieźle przez lata funkcjonujący kompromis aborcyjny. Tylko iż to absolutnie nie przypadek. Komuś bardzo zależy na tym, aby Polacy się antagonizowali. A ja z moimi przyjaciółmi, poprzez codzienną, mrówczą, ale i twórczą pracę z ludźmi i dla ludzi, pokazuję, iż można być razem. Ja i moi współpracownicy nigdy nie pytamy, czy ktoś jest wyborcą PiS, KO lub Polski2050. Kiedy widzimy ludzkie potrzeby, to staramy się na nie po ludzku odpowiadać. Nie ukrywam oczywiście, po jakiej stronie politycznego spektrum się plasuję, ale też nie wykluczam tych wokół mnie, którzy mają inne poglądy.

No właśnie. Jest pan związany z opozycją. Jak pan ocenia jej działanie?

Marcin Jurzysta − Proszę nie myśleć, iż moje związki z opozycją demokratyczną sprawią, iż będę mówił o jej poczynaniach wyłącznie dobrze. Nie jestem konformistą i widzę błędy, jakie opozycja popełnia. Niestety. Zamiast poszerzać naszą bazę i skupiać się na tym, żeby dotrzeć do ludzi, którzy dotąd z różnych powodów nie głosowali, albo choćby docierać do centrowych wyborców PiS, poszczególne partie opozycyjne rywalizują o tzw. pierwszeństwo na opozycji. W efekcie podbierają sobie głosy, następuje przepływ elektoratu pomiędzy poszczególnymi formacjami opozycyjnymi, ale to w żaden sposób nie przekłada się na zwiększenie naszego dobrostanu. Tak do niczego nie dojdziemy. Wiem, iż dla niektórych są to gorzkie słowa, ale uważam, iż tylko działając razem, jesteśmy w stanie wygrać z PiS i stworzyć prawdziwie sensowną alternatywę. Kto tego nie rozumie, ten już przegrał.

Rozmawiał Piotr Nowacki

Idź do oryginalnego materiału