Moje motto

„Często spotykam się ze stwierdzeniem, że wszyscy jesteśmy niepełnosprawni. Ludzie bywają okaleczeni w najróżniejszy sposób: zatruci przez toksyczne relacje, zranieni przez miłość, przytłoczeni utratą pracy, rozdarci wewnętrznie z powodu rozpadu rodziny, sparaliżowani strachem czy niepokojem... Okaleczenie może dotyczyć każdego, w każdej sferze życia i w każdym środowisku społecznym” - J.-B. Hibon "Pijany ze szczęścia. Opowieść o życiu spełnionym"

Jaki był ten dzień

"Jaki był ten dzień,
co darował, co wziął?
Czy mnie wyniósł pod niebo,
czy zrzucił na dno?
Jaki był ten dzień,
czy coś zmienił, czy nie?
Czy był tylko nadzieją
na dobre i złe?"

czwartek, 18 kwietnia 2024

1916. Patostreaming - pomysł na prelekcję dla rodziców

Raz na jakiś czas świetlica, w której pracuję organizuje warsztaty dla rodziców, podczas których poruszane są różne zagrożenia, jakie czyhają na młodych ludzi. Wygląda to tak, że każdy z nas, wychowawców, ma przygotować jakąś prelekcję na ok. 45 - 60 minut i przedstawić ją przybyłym rodzicom. Jutro przypada moja kolej, będąca zarazem debiutem pod tym względem. Trochę zajęło mi znalezienie ciekawego i niebanalnego tematu. I wyobraźcie sobie, że w szkicach notatek zamieszczonych na blogu znalazłam artykuł, jeszcze nie opublikowany, autorstwa Angeliki Szelągowskiej - Mironiuk na temat chyba mało rozpowszechniony, nawet z perspektywy 6 lat (tekst ukazał się na portalu deon.pl w lipcu 2018 roku). Dotyczy on zjawiska patostreamów. Co to takiego? Dowiecie się z poniższego tekstu.

To jedno z największych zagrożeń dla twojego dziecka. Nawet nie wiesz, że ma z tym kontakt

Dziecko ma dobre oceny, nie pyskuje, nie sprawia też większych problemów. Często przesiaduje w Internecie, ale przecież tyle się uczy. Jako rodzic nawet nie podejrzewasz, że tuż za ścianą jego pokoju rozgrywa się prawdziwy dramat.
"Wypiję litr wódy na hejnał, wy s***", "Obróć się, chcę dupcię zobaczyć. Mogą być też cycki", "Twój zj*** komentarz dał mi raka. Zbieram na onkologa!". Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że są to teksty z więzienia lub usłyszane od mocno dysfunkcyjnej rodziny. Tymczasem są to wypowiedzi tzw. patostreamerów, tzn. ludzi umieszczających swoje mocno kontrowersyjne nagrania na żywo w Internecie, zazwyczaj na YouTube. I które często oglądają dzieci.

Wieści z podziemia
Komuś, kto nie miał okazji zobaczyć jakiegoś filmu zrealizowanego przez patostreamera, trudno jest wytłumaczyć czym tak właściwie jest ta dziedzina "sztuki". Wiele osób w świadomy sposób oglądając tego typu nagrania ma wrażenie, że przeszło przez portal do jakiegoś innego wymiaru, do rzeczywistości, gdzie istnieją inne prawa fizyki i odmienna grawitacja. Nie wahają się użyć określenia, że są to wręcz "wieści z internetowego podziemia". Na patonagraniach dostępnych bez ograniczeń wiekowych i trwających nawet kilkadziesiąt minut można bowiem zobaczyć prawdziwe sceny samookaleczeń, libacji alkoholowych, sesje "jeżdżenia" po kimś (np. celebrytach, ludziach określonej narodowości, wyborcach jakiejś partii itp.), przemocy fizycznej, a nawet chałupniczej pornografii. Na "rynku" działa wielu patostreamerów gromadzących wokół siebie całą rzeszę fanów.

Stary problem w nowej odsłonie
Można uznać, że patostreaming to mroczna strona demokratyzacji mediów, która dokonała się dzięki Internetowi. Osoby, które nie ukończyły studiów dziennikarskich i tak mogą w dzisiejszych czasach być rozpoznawalne w mediach - niektórzy Youtuberzy piszą książki i występują w reklamach, a przez to stają się idolami młodych ludzi. Ma to jednak dwa oblicza. Z jednej strony każdy może nagrać i udostępnić ciekawy, a zarazem wartościowy film na temat, na którym zna się najlepiej. Zapewne niejeden z nas oglądał na YouTube film na temat historii, zwierząt czy też stosunków międzyludzkich zamieszczonych przez pasjonatów - amatorów. Trzeba jednak pamiętać, że istnieje też spora grupa osób próbująca zdobyć popularność poprzez oferowanie swoim odbiorcom masy wulgarnych treści mających na celu obrażanie określonych ludzi lub grup i wywołujących u odbiorców niezwykle silne emocje. 
Chęć zdobycia uznania w oczach innych ze względu na "zasługę" polegającą na atakowaniu ludzi mających inną wizję rzeczywistości nie jest nowym zjawiskiem - np. Ku Klux Klan umożliwiał kanalizowanie niechęci wobec czarnoskórych, gejów czy imigrantów na długo przed powstaniem kanałów streamingowych na YT. Tak samo jak czarny humor nie jest odkryciem pokolenia uważanego za millenialsów. Nasi dziadkowie na pewno słyszeli wiele dowcipów o śmierci, kalectwie czy też brzydocie kobiet. Jednak nowością jest tutaj nieograniczony zasięg "dzieł" patostreamerów. Za pomocą kilku kliknięć można bez problemów sprawić, że dany film obejrzy niezliczona ilość ludzi na całym świecie, a sączący się z nich jad zatruje umysły młodych ludzi z nieukształtowaną jeszcze tożsamością.

"LOL, umarł mi brat" 
Jednym z największych zagrożeń, jakie niesie ze sobą zjawisko patostreamingu jest niszczenie ludzkiej wrażliwości. Jest to szczególnie niebezpieczne w przypadku bardzo młodych osób. Styczność z wulgaryzmami sama w sobie nie niszczy psychiki dziecka (co nie oznacza, że jest czymś wskazanym). Jednak to, że dziecko lub nastolatek obejrzy jakiś krwawy film może mieć negatywne skutki, takie jak lęk, niechęć wychodzenia z domu lub chęć zobaczenia podobnych rzeczy na żywo. Jednak jeżeli rodzic odpowiednio wytłumaczy dziecku treść filmu, to raczej nie będzie zmagało się z zespołem stresu pourazowego. W przypadku patostreamów jest jednak inaczej - to co w naszym społeczeństwie budzi niepokój, jest piętnowane, a nawet karalne (np. rasistowskie lub seksistowskie obelgi), w filmach tego typu przedstawiane jest jako zabawne. W ten sposób młody człowiek otrzymuje sygnał, że śmierć, bycie ofiarą przemocy czy też wstrzykiwanie sobie tajemniczych substancji jest tzw. "beką". W pewnym nagraniu pewien streamer miał opowiadać o śmierci swojego brata. Oglądający go chłopiec miał potem stwierdzić, że jego idol "miał do tego dystans, to w sumie trochę LOL". A więc dla niego też LOL, skoro i tak wszyscy się z tego śmieją. 

Skoro nie pato, to co w zamian? 
Wypadałoby więc zadać sobie pytanie: co zrobić, aby uchronić dziecko przed aktywnością patostreamerów lub co jako rodzic lub wychowawca powinienem uczynić w celu wydobycia dziecka z podziemi Internetu? Niektórzy rodzice za najlepsze rozwiązanie uważają blokadę na pewne strony (tzw. "kontrola rodzicielska") lub wręcz szlaban na komputer. Należy jednak mieć na uwadze, że tego typu rozwiązania cechuje tymczasowość. Nie rozwiązują więc one problemu w jego najgłębszej warstwie, a poza tym dzieci znają wiele sposobów na obejście tych zakazów i przechytrzenie tym samym rodziców. Dlatego dużo lepszym rozwiązaniem wydaje się podejście systemowe. Warto więc zastanowić się, najpierw samodzielnie, a następnie wspólnie z pociechą, jakie właściwie potrzeby są u niej zaspokajane przez oglądanie patostreamerów. Być może jest to chęć otrzymania sporej dawki emocji? Poczucia, że jest się w jakiejś tajemniczej wspólnocie, gdzie obowiązują określone zasady? Zwrócenie na siebie uwagi? A może chęć poczucia się lepszym od innych? Często ludzie oglądają takie nagrania głównie po to, aby poczuć, że "sami nigdy nie byliby tak głupi", "nie postąpiłby w tak idiotyczny sposób". To wtedy jest moment na zastanowienia się, w jaki sposób można zaspokoić u dziecka owe potrzeby. 
Jeśli okaże się, że dziecko odwiedza patokanały, ponieważ jego komentarze spotykają się tam z uznaniem, a przez to czuje się ono akceptowane, to powinien to być sygnał, że potrzebuje ono ze strony rodziców lub opiekunów większej ilości czułości. Jeżeli zaś chodzi o potrzebę przynależności do grupy można zaproponować mu np. zapisane się do harcerstwa, gdzie będzie mogło nawiązać nowe znajomości. Trzeba tylko pamiętać o tym, aby każdy taki pomysł przedyskutować z samym dzieckiem.
Bardzo groźna jest sytuacja, kiedy dziecko oglądając patostreamy, zaspokaja swoją potrzebę rozładowania agresji. W takim przypadku nie odbędzie się bez znalezieniu odpowiedzi na pytanie: skąd właściwie u młodego człowieka wzięła się złość? Czy chodzi w niej o wściekłość na kolegów, rodziców, a może nauczycieli? Czasami zdarza się, że niezbędna jest terapia rodzinna.
Patostreaming można więc uznać za jedno z najbardziej niepokojących zjawisk z jakimi można spotkać się w dzisiejszych czasach. Ale nawet jeżeli ktoś (nasze dziecko, znajomy, czy też my sami) zszedł w pewnym momencie do metaforycznych podziemi, to przecież zawsze istnieje droga powrotu na powierzchnię. W końcu człowiek jest gatunkiem słabo przystosowanym do życia w zimnie oraz mroku.


Myślę, że temat dosyć ciekawy, chociaż nie powiedziałabym, że łatwy i przyjemny. Sama właściwie pierwszy raz się z tym spotkałam, ale też może dlatego, że nie siedzę i nie oglądam zbyt dużo filmów na youtubie. A jeżeli oglądam, to jakieś dokumenty albo słucham ulubionych kawałków muzycznych. Więc raczej mało prawdopodobne, abym osobiście trafiła na tego typu materiały. I myślę, że rodzice też nie bardzo wiedzą o co w tym wszystkim chodzi. A więc nawet jeżeli przyjdzie czterech, pięciu rodziców, to i tak uważam, że warto chociaż tej niewielkiej ilości uświadomić w czym może tkwić problem. Tym bardziej, że pewnie ich pociechy spędzają w sieci dużo więcej czasu niż ja.

20 komentarzy:

  1. Temat ciekawy i ważny. Tym ważniejszy, że patostreaming wchodzi na salony Internetu, to już wcale nie podziemie... Jak o tym słyszę, jestem przerażona.
    Powodzenia podczas prelekcji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł na którym się opierałam powstał w 2018 roku, a więc jakiś czas temu. Od tego czasu technika siłą rzeczy poszła na przód i wiele się pod tym względem zmieniło. Dlatego warto o tym mówić i uświadamiać innych o tym zagrożeniu. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Bardzo ważny temat. Nie znam dokładnie zagadnienia, ale czasami słyszę w radiu o młodzieży, która rzuca jakieś niebezpieczne wyzwania, zdarzały się sytuacje, że ktoś doprowadził do uszczerbku na zdrowiu lub nawet tak drastyczne, że ktoś stracił życie. Nie trafiłam nigdy na takie treści, ale dzieci mogą demoralizować. Chyba lepiej żyło się dzieciom w PRL-u, więcej czytały książek, a przez kreatywne zabawy miały rozwiniętą wyobraźnię i lepszą sprawność fizyczną, były też nauczone pracy z rodzicami i samodzielności. Pozdrawiam Karolinko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat przez moją pracę jestem na bieżąco z tego typu "atrakcjami". Ale też moda na niektóre z nich w miarę czasu przemija, np. swego czasu głośny był "błękitny wieloryb", teraz dawno się z nim nie spotkałam. Mam nadzieję, że z patostreamingiem będzie podobnie, ale póki co warto mówić i uświadamiać. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ciekawa jestem frekwencji rodziców, bo u nas z tym było kiepsko, jakby opiekunom nie zależało na poszerzaniu wiedzy...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszło 10 rodziców, więc nie było aż tak źle. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ciężko mi zrozumieć to zjawisko i fakt, że ma tylu zwolenników wśród młodych. Wybrałaś Karolino bardzo ważny temat na prelekcję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja poznając psychikę dzieci i młodzieży niejako rozumiem te fenomeny. Dlatego warto w miarę możliwości wprowadzić działania prewencyjne i profilaktyczne. Z tym, że mało jest się w stanie zdziałać bez współpracy z rodzicami. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Niestety, taka popularna platforma jak YouTube nic nie robi z patokanałami... jeszcze na nich zarabia i to jest smutne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie aż złość bierze, że takie treści nie są z automatu blokowane. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Trudny temat ale życiowy, to się dzieje , też jestem ciekawa ile rodziców będzie, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że to bardzo życiowy temat, ale też wymagający. A rodziców przyszła dziesiątka. Pozdrawiam

      Usuń
  7. Miałam szkolenie na ten temat. Prowadzący pokazał tak drastyczne przykłady patostreamingu, że wszyscy wyszliśmy zdruzgotani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie przypuszczasz, że to było niełatwe zadanie. Ale chyba się udało. Pozdrawiam

      Usuń
  8. O zjawisku więcej czytałem niż widziałem cokolwiek z tego ,,nurtu". Parę razy widziałem może filmik ocierający się o patostreaming, w ogóle mnie to nie pociąga. Tak samo jak nie rozumiem miłości niektórych osób do tzw. freak fightów, gdzie walczą ,,znane" postaci z Internetu. Jak dla mnie sporty walki nie są pociągające w swojej zwykłej formie, a takie coś wykracza już poza mój rozum i etykę, moralność.

    Warto mówić o takich zagrożeniach, bowiem w obecnym świecie, gdzie czas pracy rodziców wydłuża się, ich dzieci często nie wiedzą nawet o tym co może być dla nich groźne. A tego typu ,,twórcy" tak jak piszesz przez swoje zachowania promują i nakierowują młodzież na równie negatywne zachowania. Wydaje mi się, że w przyszłości warto zrobić zajęcia dla rodziców na temat osób, które nakłaniają młodzież do ryzykownych zachowań i do dzielenia się nagraniami z tych prób. Kiedyś popularny był tzw. Błękitny (albo Niebieski) Wieloryb, który przekazywał instrukcje do ryzykowanych zadań, na świecie sporo dzieci straciło przez to zdrowie i chyba nawet życie.

    W sumie chciałem nawet polecić jakichś wartościowych twórców, jednak u mnie są to w większości jacyś vlogerzy dzielący się swoim życiem z widzami, czasem oglądam testy jakichś rzeczy. Chyba jedyna warta polecenia strona to TED, gdzie można znaleźć materiały z wykładami (po polsku i angielsku) na przeróżne tematy.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie świat współczesnych młodych to jakaś czarna magia. Dlatego sama z zainteresowaniem czytam o zagrożeniach, które im grożą. Tym bardziej, że za naszych czasów nawet nikt by nie pomyślał o czymś takim. A nie wszyscy są też świadomi tego, co można znaleźć w internecie. Pozdrawiam

      Usuń
  9. Fajny temat wybrałaś na prelekcję. Mam nadzieję że będziesz miała do kogo mówić, bo jak znam życie i Twoją pracę to jest wielki znak zapytania. Szczerze to po raz pierwszy spotykam się z takim określeniem zjawiska, ale mam córkę która wpracuje w przedszkolu i zawsze mi mówiła że najpierw to by sobie pogadała z rodzicami bo dzieci się niewinne , co mają w domu to przekładają na zachowania w przedszkolu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszło 10 rodziców, więc tragedii nie było. Wbrew pozorom i realiów środowisk rodzinnych z jakich wywodzą się nasze dzieciaki, to i tak niezły wynik. Dla mnie też to był zupełnie nowy termin i zjawisko. Ale cieszę się, że zapisałam je w wersji roboczej, bo miałam gotowy temat do prelekcji. Pozdrawiam

      Usuń
  10. To bardzo ważne. Trzeba się ciągle uświadamiać. Zagrożeń w necie jest mnóstwo. Młodzież szuka w sieci zrozumienia i poparcia swoich działań. Straszne trochę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przy okazji chce sobie znaleźć jakąś ciekawą i oryginalną rozrywkę. A nieświadomi niczego rodzice nie kontrolują tego. Pozdrawiam

      Usuń